Konferencja Mobile Mobile Conf w Krakowie, relacja, drugi dzień

Drugi dzień przyniósł kolejną porcję wiedzy. Miałem wrażenie, że w stosunku do dnia pierwszego konferencja nieco przygasła. Prelekcje nadal trzymały jednak właściwy poziom.
Startujemy
Startujemy
Drugiego dnia konferencji nastąpiły drobne zmiany w agendzie. Bolot Kerimbaev nie dał rady dotrzeć, po przywitaniu wystąpił Aitor Garcia Rey.
W swojej prezentacji pokazał, że ludzie, od kiedy tylko byli w stanie, wytwarzali narzędzia, które ułatwiały im życie bądź pozwalały gromadzić i przekazywać szeroko rozumianą wiedzę. Wysublimowane liczydła na kościach czy też niezawodny storage na supełkach zostały z biegiem czasu wyparte przez nowocześniejsze rozwiązania, lepiej zaspokajające nasze pierwotne pragnienia. Jaką cenę płacimy obecnie za coraz większą wygodę? Wszytko wskazuje na to, że łapczywym bogom technologii składamy w ofierze swoją własną prywatność. Mnogość informacji zbieranych o nas od czasu rozpowszechnienia się urządzeń mobilnych niesamowicie wzrosła. Wszędzie pozostawiamy po sobie trwały ślad, bardzo jednoznacznie można prześledzić nasze nawyki i nas identyfikować. Czy to dobrze czy źle? Zapewne jest to mocno względne i zależy od wykorzystania, podobnie jak energia atomowa...
No właśnie, tylko czy ślad, który po sobie pozostawiamy, rzeczywiście jest trwały? Co jeśli serwerownia zostanie zniszczona, albo jej zarządca uzna, że przechowywane informacje są dla niego już zupełnie bezwartościowe? Czy obecnie zbierane informacje też przetrwają dziesiątki tysięcy lat?
Aitor zwrócił też uwagę, na pewne postępujące zjawisko, którym jest tworzenie swojego cyfrowego obrazu. O ile zwykle jest on zbieżny z nami, to jednak coraz częściej nieco bardziej schizofreniczny. Ludzie zaczynają kreować swój wizerunek manipulując danymi, tak, by w oczach innych wyglądali tak, jak sobie tego życzą. Powstają już nawet specjalne narzędzie to ułatwiające. Czy to nie utrudni kiedyś pracy archeologom? Czy nie będą musieli się zmierzyć z oceną realności faktów? A może kiedyś ludzie postępowali dokładnie tak samo, tylko my do dziś o tym nie wiemy?
Bardzo interesująca była też wzmianka Aitora o upadku Cesarstwa Rzymskiego i bankructwie Duńskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej. Skoro upadały takie potęgi, to czy Apple, Google i Facebook mogą czuć się bezpiecznie?
Prezentacja wzbudziła moją ciekawość, sprawiła, że w głowie pojawiło się wiele pytań. Zdecydowanie dobry materiał do przemyśleń.
Wehikuł czasu
Wehikuł czasu
Prezentację Sama Soffesa streściłbym parafrazując Szekspira: "Być podłączonym, czy nie być podłączonym?". Coraz więcej urządzeń jest podłączonych do sieci internet i pozwala na zdalne sterowanie nimi. Popularyzacja smartfonów znacząco dodała dynamiki temu trendowi. Zdalne sterowanie ma sens tylko wtedy, kiedy faktycznie jest zawsze pod ręką, to przecież kwestia wygody. Choć dużo rozwiązań już istnieje, to rynek jest daleki od nasycenia. Jest spore pole do popisu dla osób tworzących hardware. Dzięki podłączaniu do sieci i zapewnianiu przyjaznego sterowania można starać się przenieść istniejące urządzenia na zupełnie nowy poziom.
Wjeżdżamy?
Wjeżdżamy?
Prezentacji Stevena Hoobera zabrakło dynamki i jasności przekazu. Starał się przekazać, jak istotne jest zrozumienie różnic pomiędzy platformami i ich specyfiki oraz tego, że użytkownik chce móc korzystać z tego samego narzędzia na różnych urządzeniach w tym samym celu, ale w inny sposób. Brak konkretów i zbyt dużo ogólników sprawiło, że zrobiło się sennie. Z całości przekazu warta wyłowienia była jeszcze jedna uwaga: aplikacje nie są doskonałe i mają błędy. Użytkownicy też nie są doskonali i się mylą. Projektant powinien o tym pamiętać, aby nie doprowadzić do sytuacji utraty danych przez użytkownika albo wzbudzenia w nim poczucia winy. Cokolwiek się nie stanie, użytkownik i tak będzie wściekły na aplikację, a nie na siebie.
Dinozaur też Mobile!
Dinozaur też mobile!
Danny Greg rozpoczął z entuzjazmem, który obudził salę. Opowiedział o tym, jak aplikacje mobilne mogą pomoc firmom, które pracują w mocnym rozproszeniu. GitHub stworzył dla siebie aplikację, która w stylu znanym z twittera pozwala prowadzić pracownikom skuteczną komunikację. Jest tam miejsce na zarządzanie pomysłami, są powiadomienia PUSH, można nawet zdalnie otworzyć drzwi do biura. Pracownicy mogą też dowiedzieć się czegoś o swoich kolegach, a także poznać ich lokalizację, by móc ich odwiedzić przy okazji podróży, bądź podróżować razem z nimi. Czy to działa? Danny przekonywał, że tak. Produkty tworzone przez GitHub nie pozwalają tego podważać. Wygląda więc na to, że jeśli stworzy się narzędzie szyte ma miarę kultury organizacji, to strefy czasowe i duże odległości przestają być problemem.
Sala prelekcyjna
Sala prelekcyjna
Po przerwie na lunch konferencja wróciła na poziom z pierwszego dnia. Widać z rana zabrakło kalorii ;) Patrick Leddy przybliżył nieco sytuację na wschodzących rynkach, takich jak Afryka czy Indie. Z naszego punktu widzenia kraje te są biednie i raczej trzeba nieść im pomoc humanitarną, niż dostarczać technologie. Zdaniem Patricka jest jednak zgoła inaczej. Innowacje mogą pomóc tym rynkom wspiąć się wyżej, od razu do epoki mobilem z pominięciem ery PC. Dlaczego oprogramowując telefonu warto tam patrzeć? Bo telefony już tam są, a nie ma nadal kart płatniczych. U podstaw nadchodzącej tam mobilnej rewolucji leży proza życia, jak choćby brak stabilnego zasilania. Komórki zapewniają, że ma się nieco prądu w zapasie, można go zabrać do domu na wynos ze swojego biura... Czy prawdziwa mobilna rewolucja nastąpi właśnie tam?
Spokojnie, zaraz sala się wypełni...
Spokojnie, zaraz sala się wypełni...
Matt Thompson przekonywał, że mobile nie jest niczym nowym. Enigmatyczne acz popularne ostatnio pojęcie chmury to nic innego, jak internet. Aplikacje mobilne bez internetu nie mogą istnieć. Nadal jednak działają w relacji klient-serwer. Pobierają i odsyłają dane, internet jest medium, położenie serwerów nie ma znaczenia. Prawdziwą rewolucją jest to, że do internetu zaczynają być podłączane praktycznie wszystkie urządzenia. Dzięki IPv6, każde z nich będzie można niebawem jednoznacznie zaadresować. Czy jednak aby na pewno mobile nie jest nieco inny niż to co znaliśmy dotychczas? Moim zdaniem jest, bo dzięki sensorom i nieznanej wcześniej osobistości urządzenia (PC jest wreszcie naprawdę "personal") pozwala jeszcze bardziej wykorzystywać kontekst użycia w podejmowanych przez użytkownika działaniach.
Rocket Fuel!
Rocket Fuel!
Robert Virkus omówił problemy związane z istnieniem wielu różnych ekosystemów mobilnych. Jego zdaniem buńczuczne stwierdzenia, że karty już zostały rozdane pomiędzy iOS i Android jest przedwczesne. Rynek rozwija się bardzo dynamicznie i jest jeszcze podatny na zmiany. Jeszcze w tym roku będziemy mogli się przekonać, jak będą wyglądały telefony z Ubuntu, Tizen i Firefoxem. Czy się przyjmą? Trudno prognozować, z całą pewnością nie ułatwią jednak autorom aplikacji pracy. Różne ekosystemy, to różne języki programowania, różne systemy płatności, różne notyfikacje PUSH, różne wytyczne odnośnie wyglądu, a czasem i wręcz prezentowanych treści. Problemy rosną jeszcze bardziej, gdy dorzuci się różnice nie tylko między poszczególnymi OSami, ale też między ich wersjami. Jak sobie z tym radzić? Naturalnie najlepiej byłoby pisać natywnie na każdą platformę. UX będzie najlepszy, wydajność też, można będzie wykorzystać charakterystyczne cechy danego ekosystemu. Wszytko byłoby pięknie, gdyby tylko nie te koszty... Rozwijanie natywnego, wieloplatformowego produktu pociąga za sobą powołanie zespołu przeznaczonego do każdej platformy. Część rzeczy będzie naturalnie reużywalna, nie mniej jednak koszty i tak dramatycznie wzrosną.
Z pomocą przychodzi więc HTML5. Tylko jemu też daleko do bycia panaceum. Próba udawania natywnych interfejsów nie skończy się niczym dobrym. Nigdy nie zapewni się takiej płynności i stabilności jak przy natywnych rozwiązaniach. Dlatego więc lepiej od początku założyć, że nie będzie się niczego udawać i być wzorową stroną internetową. Brakuje jednak nadal wytycznych tego, co znaczy wzorowy w tym kontekście. Do tego są spore różnice pomiędzy tym, na co pozwala przeglądarka internetowa w danym ekosystemie. Hamuje to rozwój HTML5 i sprawia, że nada się ono praktycznie tylko tam, gdzie najistotniejsza jest prezentacja treści, a interakcja schodzi na dalszy plan.
Pomiędzy HTML5 a w pełni natywnym pisaniem są jeszcze aplikacje hybrydowe. Dzięki nim spora część warstwy prezentacji może być użyta na wszystkich platformach i osadzona w stosownych dla danego ekosystemu kontrolerach. Często może to być bardzo rozsądnym kompromisem.
Jest jeszcze jedna droga, która choć możliwa, to niekoniecznie łatwa. Jest nią pisanie w ANSI C. Dzięki temu można tworzyć wydajne, reużywalne bilbioteki. Tak czy siak w ostatnim kroku nie ucieknie się jednak od natywnego języka platformy...
Sytuacja jest skomplikowana i nie ma gotowego przepisu na to, jaką mobilną strategię przyjąć. Wymaga to głębokiego przemyślenia i analizy. Trzeba przyjrzeć się temu, gdzie są nasi klienci, co ma konkurencja oraz zweryfikować na co nas stać.
Ostatnia prezentacja należała do Brada Frosta. Nie miał przed sobą łatwego zadania, bo po dwóch dniach wykładów percepcja wszystkich była już ograniczona, a uwaga mocno rozproszona. Brad poprowadził jednak prezentacje świetnie, ożywiając wszystkich zgromadzonych. Mówił o przyjazności sieci. Pokazując, jak bardzo rośnie liczba możliwych sposobów przeglądania zasobów sieci, przkonywał, że przyszłość tkwi w adaptywnym projektowaniu stron. Responsywność to już za mało. Użytkownik oczekuje, że strona, którą przegląda załaduje się szybko i wykorzysta wszystkie dobrodziejstwa jego urządzenia. Do tego przesiada się z urządzenia na urządzenie i robi to właśnie z myślą o swoim komforcie. O co więc należy zadbać projektując swoją stronę? Brad udzielił kilku wskazówek:
  • Wszechobecność- rób projekty tak, by Twoja strona działała na wszystkich obecnych na rynku urządzeniach. Wyświetlanie komunikatów, że ta strona nie jest kompatybilna z twoim urządzeniem jest wielkim nietaktem.
  • Elastyczność- wspieraj nie tylko różne rozdzielczości ekranu, ale i ich orientacje.
  • Wydajność- zadbaj o to, żeby Twoja strona ładowała się naprawdę szybko. Badania wskazują, że użytkownicy bardzo nie lubią czekać na dane dłużej niż 5 sekund. Miej to na uwadze już przy projektowaniu strony, jeszcze nim siądziesz do programowania.
  • Stopniowe udoskonalanie- zacznij projekt od najprostszego urządzenia, które daje Ci najmniejsze pole działania. Potem przechodź do coraz bardziej zaawansowanych, wykorzystując rosnącą przestrzeń ekranu, dotykowy interfejs czy też dostęp do sensorów. Pomocna może być biblioteka Modernizr.
  • Kompatybilność z przyszłością- owszem przyszłości nie da się przewidzieć, ale jeśli teraz bardzo dobrze określisz, co z Twojej strony jest najistotniejsze i zadbasz o to, by było zawsze widoczne, prawdopodobnie będzie widoczne także w przyszłości... Prawda jest taka, że im bardziej zadbasz o kompatybilność z przeszłością, tym większa szansa na zgodność z tym, co przyniesie przyszłość.
Hub Raum
Hub Raum
Na koniec Brad podkreślił, że niezależnie od tego, jak dobrze wykonasz swoją pracę, zmiany i dalszy rozwój i tak będą potrzebne. Jeśli skończyłeś zmiany, to sam już jesteś skończony. Konferencję Mobile Mobile Conference uważam za bardzo udaną. W szkolnej nomenklaturze dałbym jej piątkę. Gdybym szukał rzeczy, do której możnaby się przyczepić, byłyby nią niewygodne krzesła. Na tyle godzin siedzenia przydałoby się coś milszego dla pleców i pośladków. Gratuluję organizatorom przygotowania świetnego wydarzenia. Mam nadzieję, że konkurencja podglądała ich działania, co sprawi, że przyszłoroczne polskie wydarzenia z obszaru mobile będą na bardzo wysokim poziomie.

Komentarze